Barski odsłania kulisy usunięcia go z Prokuratury Krajowej przez Bodnara
Nie zostałem odwołany z funkcji Prokuratora Krajowego. Podejmowane przez pana Adama Bodnara działania, mające na celu usunięcie mnie z urzędu, nie mają podstaw prawnych – ocenia prokurator Dariusz Barski, w najnowszym wywiadzie.
Prokurator Barski to jeden z najbliższych współpracowników byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W styczniu otrzymał pismo od prokuratora generalnego Adama Bodnara, w którym stwierdzono, że nie jest on już prokuratorem krajowym. Bodnar uzasadnił swoją decyzję nieprawidłowym przywróceniem Barskiego do czynnej służby prokuratorskiej w 2022 r. Decyzja ministra wywołała protesty zastępców Barskiego, którzy zarzucili Bodnarowi złamanie prawa. Barski pod początku stoi na stanowisku, że nie został skutecznie odwołany.
Barski: Próba obejścia przepisów przez Bodnara
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Barski przedstawił swój punkt widzenia i wyjawił trochę informacji na temat przebiegu wydarzeń w tej sprawie.
"Nie zostałem odwołany z funkcji Prokuratora Krajowego, zgodnie bowiem z art. 14 ustawy Prawo o prokuraturze, do mojego odwołania niezbędna jest decyzja premiera wydana na wniosek Prokuratora Generalnego oraz pisemna zgoda prezydenta RP. Prokurator Generalny takiego wniosku nie skierował" – argumentuje Barski.
"Podejmowane przez pana Adama Bodnara działania, mające na celu usunięcie mnie z urzędu, nie mają zatem podstaw prawnych. Stanowią próbę obejścia obowiązujących przepisów. Prokurator Generalny uznał, co zakomunikował mi w formie pisma, że przywrócenie mnie do służby 16 lutego 2022 roku było bezskuteczne oraz w tym samym piśmie „ustalił”, że z dniem 12 stycznia 2024 roku pozostaję prokuratorem w stanie spoczynku" – przypomina.
"Przepisy, na mocy których powróciłem do czynnej służby, jednak nadal obowiązują. Nie zostały bowiem uchylone oraz nie stwierdzono ich niezgodności z Konstytucją RP. Podnosiłem to już w swych wcześniejszych oświadczeniach, że takie działania, ignorujące niebudzące wątpliwości interpretacyjnych zapisy ustawy, w oparciu o poglądy prezentowane w zleconych opiniach prawnych tzw. zewnętrznych ekspertów, nie mogą wywoływać skutków prawnych. Konstytucjonaliści również nie mają wątpliwości co do stanu prawnego. Za zlecenie m.in. Biura Analiz Sejmowych wydano opinie w pełni podzielające prezentowane przeze mnie stanowisko" – mówi Barski.
Kulisy 12 stycznia
Barski został zapytany o przebieg wydarzeń 12 stycznia 2024 roku, kiedy to prok. gen. Bodnar poinformował go, że "pozostaje w stanie spoczynku".
Jak mówi, tego dnia po raz pierwszy spotkał się z Prokuratorem Generalnym rano. "Podczas spotkania zapytał mnie, czy mógłbym złożyć wniosek o powołanie prokuratora Bilewicza na stanowisko Prokuratora Krajowego. Nadmieniam, że wniosek Prokuratora Krajowego jest warunkiem koniecznym takiego powołania. Minister argumentował prośbę w ten sposób, że pan Bilewicz będzie go reprezentował w działaniach związanych z przystąpieniem do Prokuratury Europejskiej i dobrze by było, aby posiadał tytuł prokuratora Prokuratury Krajowej. Wyraziłem na to zgodę" – opisuje rozmówca "Gazety Polskiej".
"Minister zapowiedział nadto, że przybędzie do mnie do siedziby Prokuratury Krajowej po godz. 16. Celu wizyty jednak nie ujawnił. Gdy zapytałem, czy wniosek odbierze w siedzibie prokuratury, poprosił, aby wysłać go wcześniej do ministerstwa. Około godz. 15 zadzwoniła sekretarka z ministerstwa z pytaniem, czy wniosek został wysłany. Poinformowałem ją oraz ministra, że został przeze mnie podpisany i po 15 wysłany wraz z resztą poczty do ministerstwa" – dodaje.
Kilka godzin później miała miejsce następna rozmowa. "Około godz. 16:30 przybył do prokuratury pan minister ze swym doradcą i wręczył mi pismo, o którym mówiłem wcześniej, prosząc o jego pokwitowanie z datą i godziną przyjęcia. Jak już mówiłem, w piśmie PG uznał, że przywrócenie mnie do służby w dniu 16 lutego 2022 roku było bezskuteczne i „ustalił”, że z dniem 12 stycznia 2024 roku pozostaję prokuratorem w stanie spoczynku" – mówi Barski.
"Zapytałem o świadomość skutków prawnych tych działań, tj. realne niebezpieczeństwo kwestionowania ważności i skuteczności wszystkich decyzji podjętych w okresie sprawowania przeze mnie funkcji Prokuratora Krajowego. Uzyskałem odpowiedź, że nie ma takiego zagrożenia. Doradca ministra przedstawił mi to w ten sposób, że to sytuacja podobna do prowadzenia samochodu bez ważnych uprawnień, że co prawda bez uprawnień, ale jednak go prowadziłem" – kontynuuje.
"Absurdalna diagnoza"
"Diagnoza owa jest tak absurdalna, że trudno ją nawet skomentować. Jak pokazała nieodległa przyszłość, nie podzielają jej również sądy. Jakiś czas po opuszczeniu przez ministra siedziby prokuratury ukazał się komunikat Prokuratora Generalnego odnoszący się do treści wręczonego mi pisma oraz informujący o powołaniu prokuratora Bilewicza na p.o. Prokuratora Krajowego. Wówczas wydałem komunikat kwestionujący podstawy prawne działań Prokuratora Generalnego, w którym wskazano, że nadal pełnię funkcję Prokuratora Krajowego" – przypomina Barski.
"Komunikat został zaakceptowany przez wszystkich zastępców Prokuratora Generalnego. Niektórzy prawnicy wręcz twierdzą, że w kwestii powołania Bilewicza został Pan celowo wprowadzony w błąd przez ministra. Jeszcze o godz. 15 byłem dla Prokuratora Generalnego Prokuratorem Krajowym, bo wówczas podpisałem wniosek dotyczący prokuratora Bilewicza, a po godz. 16 już nie. To o tyle niezrozumiałe, że z pisma PG wynika, iż nigdy skutecznie nie objąłem ponownie funkcji Prokuratora Krajowego. Przypominam, że 10 stycznia 2024 roku skierowałem do PG pismo, w którym poinformowałem ministra, że do czasu powołania go do pełnienia tej funkcji decyzje w zakresie powoływania na pierwsze stanowisko prokuratorskie podejmowałem w zastępstwie Prokuratora Generalnego, pytając, czy nadal mam dokonywać owych powołań w jego zastępstwie. 11 stycznia 2024 roku Prokurator Generalny takiej zgody w formie pisemnej mi udzielił" – relacjonuje.